zaradna
walczyła raz z córką matka
i oczywiście przegrała
bo ona ma cztery latka
zakupy zrobić chce sama
rad nie rad starsza się zgadza
lecz tylko sklepik na dole...
latorośl szczęśliwa wraca
pieniądze kładzie na stole
zakupy są - kasa cała
większa wymusza opowieść
sklep był zamknięty. płakała
ktoś pyta... i oddał swoje...
tu zasadniczy powstaje
problem choć niby jest prosty
wyciągnąć rysopis z małej
żeby rozliczyć się z obcym
-czy znasz go?
-nie
-jak wyglądał?
-chmm...?
-pomyśl. może jak sąsiad nasz?
-tak stary był tak jak sąsiad
no ale on miał inną twarz
Komentarze (18)
ja czteroletniego dziecka nie spóściłabym z oka. (mam
wnuka pięcioletniego wnuka i trzyletnią wnusię)
Miał dobrą twarz.
I tak sobie myślę, że nie trzeba go szukać.
Wystarczy mu świadomość, że dziecku pomógł.
Ciekawy wiersz.
Odważna mama która czteroletniej latorośli pozwala
oddalić się poza zasięg wzroku:)