Żarłacz karaibski
oddała mi płetwę
naiwna nie wierzę
nie czekam aż padnie
dla Rieber w ofierze
rozcinam jej skórę
znajduję wątrobę
wyrywam na żywca
to dla was królowie
piękność karaibską
leję do butelki
po trzydzieści złotych
i rynek jest wielki
a zasobów...
kilka dni temu
brygadzista obiecał
mi nowy nóż
pewnie zapomniał
zapytam podczas przerwy
bo ten który mam
nie nadaje się do patroszenia
*GC Rieber Oils

raskolnikowski

Komentarze (6)
nie mogłabym w tym zawodzie pracować
Nietuzinkowo...
Msz to okropne, wiersz przypomniał mi o odcinaniu
płetw i puszczaniu wolno okaleczonych rekinów, nawet,
gdy ma się do nich awersję, to, msz jest to
okrucieństwo i barbarzyństwo, a co do oleju z rekina,
to ponoć jest zdrowy nawet w leczeniu raka.
Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz z ciekawego tematu powstał :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Wypatroszyłeś na żywca i w dodatku z wierszem na
ustach.
Pozdrawiam
za krzemanką.
Jak widać, przy patroszeniu ryb też może powstać
ciekawy wiersz.
Miłego dnia:)