Zastygłe źrenice
dziwne mam wizje jakby innym wzrokiem
przenikam przestrzeń na granicy śmierci
puste ulice w oczach martwych okien
krew się gotuje prawie w sercu skwierczy
w bezruchu stygną łakome źrenice
idą postaci o wyblakłych twarzach
nie mogę myśleć ale do nich krzyczę
przeszyty bólem winę pragnę zmazać
jak mam przywrócić czasy utracone
iskry uśmiechów powzniecać na nowo
rozdrapię rany co krwi tak łakome
czerwień niech będzie szkieletów ozdobą
dziwne mam wizje gdy w oczach szaleństwo
zmysły palące atrament rozlały
pożółkła kartka zapisana gęsto
stanie się listem nigdy niewysłanym
Komentarze (8)
Lubię Twoje wiersze, są mądre, poprawne w formie,
ciekawe w treści.
jak mam przywrócić czasy utracone
iskry uśmiechów powzniecać na nowo
rozdrapię rany co krwi tak łakome
czerwień niech będzie szkieletów ozdobą
.....B.dobry wiersz.....
wrocil poeta , przywrocil czasy uracone, Slawku moc
cieplych letnich pozdrowien
Klimat utrzymany,podziwiam.
...dobry:)
"jak mam przywrócić czasy utracone
iskry uśmiechów powzniecać na nowo"
Przeniknac przestrzen tam za horyzontem , gdzie
dusze nasze po smierci sie udaja , zobaczyc oczyma
wyobrazni bol i smutek po nie zawsze udanym zyciu,
to przekracza wszelkie kosmiczne granice.Trzeba byc
szalencem by na to sie odwazyc.
Smialy, pelen bolu i smutku wiersz.
Pozdrawiam z daleka.
Bardzo ładny wiersz, przepełniony żalem i skruchą.
Wkradło się jedno zbędne nie do ostatniego wersu.
Pozdro.
Ból i smutek,ale piękna nie zgubiłeś.Pozdrawiam miło:)