Zaszło już niebo
Wyrwane zęby wszystkich przeszłych
zdarzeń
odbijają się echem
w odłamkach roztrzaskanych marzeń.
Wbitymi w skórę
z obietnicą zakażeń
na przyszłe dni, lata
aż po czerń poparzeń.
Klamka w dłoni piecze
odgradza od lepszego,
jak rozgrzane miecze
pozbawia mnie i tego,
choć kroku jednego
w dobrą stronę. Mroku
co przylegając płonie
i cienie wbija w dłonie,
tym samym obiecuje,
że światło gorzej kłuje.
Wyblakła jak ulotka
usycha moja notka
"Próbowałem.
Nie wytrwałem.
Czas zmarnowałem,
choć fotela nie zagrzałem"
Na czole mi widnieje
to przykre oznajmienie.
Choć o tym nie myślałem,
przykładem wnet się stałem:
"czego się wystrzegać,
by stać się jednak kimś"
Komentarze (4)
Wiersz bardzo wymowny... Pozdrawiam serdecznie i życzę
Wesołych Świąt, Pełnych ciepła, miłości i rodzinnej
atmosfery oraz Szczęśliwego Nowego Roku, a także aby
ten nadchodzący był lepszy od tego, który zaraz się
skończy :) +++
Odczytuję w wierszu rozczarowanie, ale być kimś to być
człowiekiem..., ciekawy refleksyjny wiersz,
pozdrawiam świątecznie:)
czyli, doświadczenie czegoś uczy.
Hmmmmm. Gorzkie retrospekcje.