Zatracona...
Podąża czarnością bezsilnych ust
Maluje się cierpieniem księżycowych nocy
W ustach ma gorzki miłości smak
W ręku ciężki miecz pragnienia
Włosy rozwiane delikatności tchnieniem
Błądzi bezszelestnie ścieżkami
westchnienia
Wiatr jej ciszę snów przywiał
Krążyła, splątana Jego ciałem
Czerwone policzki ucieczki
Droga skąpana wonnością mgły
Grają dziko melodie jej serca
Błądzą po strunach rozkoszy
Szarpią, pieszczą, wbijają boleśnie
W zbłąkane serce
Czerwone policzki ucieczki
Wie…
Że tym razem nie uleci
Jak nieuchwytny dym…
Wspomnienia dotykaja mych ust... studnie bezdenne...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.