ZAWIRUSOWANY POCAŁUNEK
Skarżyła się pewna pani
z chusteczką przy nosie,
że katar z pocałunków
u niej - pojawił się.
Oskarżała partnera
że wina w nim cała,
on chciał się całować
gdy ona nie chciała.
Przez wzgląd na porę
gdy zewsząd wirusy
warto się powstrzymać
od całuśnej pokusy.
Kiedy tak narzekała
to ten pan przytomnie
powiedział - moja miła
oskarżasz pochopnie.
Brak pewności, że wirus
przeszedł z całowania
ma sto innych sposobów
do rozprzestrzeniania.
Pocałunkowi oszczędź
podejrzeń niegodnych
gdyż zaginie z powodu
gestów za ostrożnych.
Ja dla tej przyjemności
zawsze zaryzykuję
nie boję się wirusów
kiedy ciebie całuję.
Jeśli już wirus dopadł
i walczysz z katarem
to lecz się z lipowej
herbatki naparem.
Komentarze (11)
fajnie i na wesoło :-)
Nawet sezonie grypowym
bez pocalunkow..nie ma mowy!
Też się przyczyniłam do takiej zarazy:)Obyło się bez
pretensji:)Bardzo sympatyczny wiersz.
b.fajny +
Ciekawie o wirusie :)
pocałunek zawirusowany
to chyba jakaś sciema
ja tez nie boje sie wirusów
Zdzichu jestem po twojej stronie
Przyjemna historyjka... Pozdrawiam.
Pocałunek też zaraża sam się przekonałem
jak na mrozie balustradę raz pocałowałem
pogotowie przyjechało, ręce załamali
razem z balustradą zabrali
Pozdrawiam serdecznie
Całować się nie chciała, więc na pocałunek winę
zwalała.:))
Przyjemne zarażanie:)
Zaraźliwy pocałunek;)