Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Zbereźna bajka 1

To pierwsza z serii moich zbereźnych bajek o czeskim rozbójniku Rumcajsie.

Cuchnące czasy



Opowiem wam dzisiaj bajkę

jak w słynnym lesie Żacholec

rozbójnik imieniem Rumcajs

zapragnął raz oddać stolec

A sprawa to była nieprosta

bo trawa tam rosła ostra

mech nadto porastał w trawie

sięgając do pasa prawie

Las był dla zwierząt rajem

tak jak w większości bajek

i tak jak na bajkę przystało

burzliwe życie w nim trwało



Ja również będę wytrwały

by dzieci bajkę poznały

a serca stare i młode

kochały naszą przyrodę

i nigdy jej już nie truły.



Pora więc przejść do fabuły.



Jak co dzień rozbójnik z rana

gdy Hanka jeszcze zaspana

tuliła się do podusi

rzekł głośno...że wyjść musi

Nie śpiesz się proszę zbóju

nigdzie się przecież nie spóźnisz

zjesz sobie ze mną śniadanko

w domku spokojnie wypróżnisz

Fasolki wczoraj pojadłeś

gazy cię w nocy męczyły

ja bym na twoim miejscu

nigdzie nie wyszła mój miły

Lecz Rumcajs był zbój uparty

i chociaż się czuł niezdrowo

krzyknął do Hanki...to żarty

chcę tylko pierdnąć zdrowo

Pomyślał...oj, niebezpiecznie

lęk dziwny czuję w duszy

muszę gdzieś pójść koniecznie

i w las Żacholec wyruszył



Bór mu zaszumiał nad głową

ptactwo swe trele śpiewało

szedł Rumcajs pierdnąć zdrowo

zdecydowanie i śmiało

Nagle go coś przydusiło

w dołku zakłuło, tymczasem

coś zapachniało niemiło

aż w złości tupnął obcasem

Gdy znalazł się przy źródełku

poczuł okrutne pragnienie

wtem nachyliwszy się pierdnął

aż upadł jak długi na ziemię

A któż to zaczaił się na mnie

znienacka podstępem zgoła

zerwał się się zbój i patrzy...

nikogo nie ma dokoła

Napił się tedy wody

poprawił kapelusz i brodę

i ruszył znów w bór Żaholec

leciutko podszyty smrodem

Szedł popierdując sobie

puszczając bonie i bączki

aż doszedł pod stare dęby

blisko Dąbrowej łączki

Mruknął sobie...odpocznę

tak tu jest miło na łączce

i zanim się jeszcze schylił

stanął na baczność w gorączce

Czuł jak mu brzuch się wzdyma

spojrzał na niego z ukosa

smrodu - pomyślał - nie zniosę

i włożył dwa palce do nosa

Oj to już nie przelewki

czuję że będę chory

i pierdząc strasznie smrodliwie

począł opuszczać pory

Dotarł wreszcie pod dęba

i gdy już kucnął przy dębie

zaczął się robić blady

potem czerwony na gębie

Włosy stanęły mu dęba

pot oblał czoło i szyję

i mruknął żałośnie do siebie...

nie wiem czy to przeżyję

Zaparł się zbójnik w krzaczorach

zawył tak jak by konał

i pierdnął najmocniej jak umiał

skręciwszy wielkiego batona

Huk rozległ się pośród dębów

kiedy oddawał ten stolec

a fala smrodu i kurzu

ruszyła przez las Żaholec

Gnała z ogromną siłą

siejąc w nim spustoszenie

niszcząc co miała na drodze

i trując wszelkie stworzenie

A kiedy huk wreszcie ucichł

i smród najgorętszy przewiało

Rumcajs przecierać jął oczy

nie wierząc co tu się stało

Las był dokładnie zniszczony

drzewa leżały pokotem

a wszystko łącznie ze zbójem

schlapane gównem jak błotem

Ból przeszył serce zbója

wszak narozrabiał niemało

dreszcz przeszedł mu po plecach

na myśl, że się Hance coś stało

Podciągnął podarte gacie

potarł rękawem po gębie

i ruszył do Hanki skruszony

bo serce miał przecież gołębie

Głód mu zaglądał już w oczy

smród drażnił nozdrza i miechy

szedł zdruzgotany zbójnik

szukać w swym domu pociechy

A kiedy Hankę odnalazł

rzucił się żonie w objęcia

i razem zaraz pognali

na zamek do Jaśnie Księcia

Nasz zbójnik oraz Książę

żyli od dawna w przyjaźni

więc nawet się nie pytając

bez zwłoki poszli do łaźni

Hanka zrzuciła swe łaszki

Rumcajs podarte ubranie

a kiedy już weszli do wody

zdziwili się niesłychanie

Wydobyć głosu nie mogli

i zapaść pod ziemię się chcieli

bo nagą książęcą parę

przed sobą właśnie ujrzeli



To co się tu wydarzyło

znajdziecie w następnej bajce

a będzie to krótka opowieść

o ślicznej zbójeckiej Fajce

Oj używano jej śmiało

ochoczo z fantazją prawie

na szczęście dzieci nie było

skończyło się na zabawie



Wracając jednak do "stolca"

"Pamiętaj człeku młody

brudu pozbywać się trzeba

lecz tak by nie niszczyć przyrody"



I jeszcze jedno do zbójów

dumnych i zacietrzewionych

"Wychodząc na dłużej z domu

warto posłuchać żony"



Czasy cuchnącej bajki

minęły już bezpowrotnie

a nadal często się zdarza

że ktoś nas obsra sromotnie



Warto jest bajki czytać

w nich są morały dla Ciebie

zacznij więc choćby dzisiaj

wyrzuć to g..... z siebie



Wszystko co w życiu robimy

róbmy z miłości do ludzi

i pamiętajmy proszę

by nigdy już nie paskudzić

ciąg dalszy nastąpi

autor

czaro1955

Dodano: 2007-03-02 09:00:25
Ten wiersz przeczytano 3915 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Rymowany Klimat Wesoły Tematyka Przygoda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »