O zbrodni i karze na poważnie
Dla przyszłych maturzystów i nie tylko...
Panie Raskolnikow, powiem panu szczerze,
nie we wszystkie słowa Fiodora ja
wierzę.
Tak, pan byłeś zbójcą, zabiłeś dla fanu
i zamordowałeś według super planu
lichwiarkę Alonę za braki w empatii,
pannę Lizawietę w dowód swej sympatii.
Potem cię dopadły rozterki i trwoga,
aleś nie doświadczył ni diabła, ni Boga.
Co z ciebie za ziółko, że ci przebaczyli
wszystkie grzechy główne pod wpływem cud
chwili?
Matka - to wiadomo - kocha bez warunku,
młodsza siostra Dunia z powodu szacunku,
Razumichin kamrat, przyjaciel z wyboru,
ukochana Sonia - niewinna z pozoru...
Lecz nawet policjant Porfiry Piotrowicz
uwierzył za wczasu imć Raskolnikowi.
Badał go i mówił do niego przegrzecznie,
żeby się przestępca mógł poczuć
bezpiecznie.
I jeszcze go zwodził Mikołaja słowem,
co wziął całą winę na swą biedną głowę.
A Zosimow lekarz Rodiona ratował,
kiedy ten nieszczęśnik na umysł
chorował,
otoczył opieką jak niewinne dziecię,
chociaż to morderca, zabójca był
przecież!
Młodzieniec Zamiatow, urzędnik cyrkułu
w relacji z Rodionem nie badał
szczegółów;
przypomniał był zastaw, zalecił oddanie
Almie Iwanownej, u niej miał mieszkanie.
Można by wymieniać następne postaci,
aż sam Swidrygajłow się raczył pojawić.
I słowem MORDERCA zamroził Rodiona,
który w strasznej chwili prawie że był
skonał.
Tak się odmieniła dobra passa zbójcy,
Przyszły srogie noce Rodii skrytobójcy!
Pomieszane zmysły, myśli rozbiegane
i natrętne słowa, uczucia nieznane...
Swidrygajłow wiedział, co Rodion
zmalował,
przy jego wyznaniach za drzwiami się
chował
i poznał dogłębnie tajemnice rzezi,
i bardzo się zdumiał, lecz szybko sam nie
żył.
Bo z niego też była podła kreatura,
mizogin, pedofil, ot prokuratura!
To dobrze, że strzelił był sobie w
makówkę,
I z Marfą Pietrowną wszedł w
urawniłowkę.
Na koniec została historia Siemiona,
który też pokochał mordercę Rodiona,
nazwał go personą wartą skrytych
zwierzeń,
Zgodnych wszem z zasadą: Przenigdy się nie
żeń!
Rodion tak się przejął, że byłby się
zmienił,
ale Dostojewski szybko go uziemił,
podał mu siekierę, zabójstwo poświęcił,
powywracał w głowie, ofiary udręczył...
No i jaką by tu puentę wyszykować,
kiedy Raskolnikow się raczył uchować!?
Przyznał się do winy, jak Bóg przykazuje
I na osiem latek na Sybir wędruje.
Za nim Sonia bieży miłością wiedziona,
wierząc, że nostalgię Rodiona pokona...
Wszystko się skończyło naprawdę
szczęśliwie,
skoro zakochanym serca biją żywiej.
Więc do polonistów zwrócę się chwilowo,
Niech Dostojewskiemu nie wierzą na
słowo,
To, że Rodion cynik, złoczyńca,
szaleniec
Nigdy nie podważę, nigdy też nie
zmienię.
Lecz że go kochali, szanowali, czcili -
Tylko Nitsche może pomóc w takiej
chwili.
Bo wielkość człowieka w zbrodni wykuwana
Bez kary go może zamienić w tyrana!
Komentarze (8)
O! bardzo ciekawy wiersz. Maturzyści będą wdzięczni za
pomoc, choć na ściądze nie zmieszczą - ale jak się
nauczą na pamięć, to i w starszym wieku im się przyda
:)
Bardzo piękny.
Gotowa ściąga- uczyć się z niej można.
Wciągający przekaz z nutą dobrego humoru:)
Pozdrawiam.
Marek
Świetny tekst :) pozdrawiam z podobaniem :)
wypracowanie na szóstkę!
Super!
Pozdrawiam :)
Świetny tekst suto okraszony humorem. Miłego dnia:)
Takiej ściągi wierszem pisanej to jak żyję nie
widziałem i to jest dopiero sztuka... Pozdrawiam Cię
serdecznie Annopelko :)