ZE SNU
pamiętam twarz
na imię miała krzywda
zawsze był strach
zanurzony w sennym jeziorze
nie mogę się obudzić dopóki
nie spojrzę ci w oczy
i nie dowiem się
że znowu chcesz mnie zabić
kiedyś znalazłem się z tobą
w opuszczonym szpitalu
z kratami w oknach
rozmawialiśmy trochę
potem wpadłaś w szał
jedynym moim ratunkiem
była jawa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.