Żegluj do księżyca
"Przyjaźń jak nieśmiertelnik: to blady kwiatek, ale nie więdnący nigdy"
Listy milczenia
wysłane do ciebie
kolejnością przystanków istnienia
na bezgłośnym niebie
zagubione w zawirowaniach zmienności
nie mówmy o kielichach trucizny
zobojętnionych wrzaskiem dnia
a wszyscy biegną donikąd
nie poruszając sercami
bijącymi w kwiatach samotnych nocy
nie mów mi
o lśniących pierścionkach deklaracji
podczas gdy ciepły ich blask
gaśnie
to nasze oczy gasną wpatrzone w inne
drogi
nie mów, że zgrubiały palce
gdy wyliczałaś modlitwę paciorkami lat
różaniec minionych dni wyśliznął się z
osamotnionej dłoni
a obrączka wiankiem wczorajszych
uśmiechów
przemilczmy szepty sumienia bacząc na nić
przyzwyczajenia
ma miłość do ciebie lśni księżycem zza snów
nieba
ty widzisz tylko chmury złowrogo bijące
deszczem
Komentarze (3)
I co tutaj komentować jest wspaniały...
Piękny wiersz a kilka fragmentów - nie będę cytować
wszystkich, ale aż...bolą! Przemijanie...Poczytam
"Ciebie" więcej :)
Wiersz pełen rozterek ale pięknie zapisanych...
Pozdrawiam.