Zgasnąć jak płomień
Wsłuchuję się w twój cień
On bije żarem jak żaden inny
Dotykam dna serca twego
próbuję odnaleźć się w twym zapomnieniu
Nie wierzę że odejść jest łatwiej niż
być
ani że znikłeś gdy baterie się
wyczerpały
Tyk tyk tyk
odbija się zegar z głuchym łoskotem
Czekam aż zapali się płomień który zgasł
Jesteś?
Cisza
Jesteś? Proszę bądź...
zamykam powieki osnute łzami
zamykam serce złaknione miłości
ogarnia mnie strach
Czy to ja zdmuchnęłam tę świeczkę?
nie mów nic
wiem że to boli
Jesteś?
tyk tyk tyk
Jesteś? Proszę bądź...
Choć jeszcze przez chwile jedną
Choć jeszcze jeden dzień
całus spojrzenie gest
Jesteś?
Otwieram powoli powieki
struga światła dociera i mruga
coraz jaśniej wyraźniej ją widzę
Wróciłeś!
A może śniło mi się to że cie nie było?
Kocham Cię a Kochanie moje :*:*:*
Komentarze (3)
pelen napicia sytuacji wrecz dramatyzmu zwal sie na
nas podczas tego snu na jawie - choc konczy sie
potwierdzeniem i niby szczesciem zostawia w nas
niepokoj - ciekawy wiersz bardzo mi sie spodobal na
TAk
Wiersz bardzo obrazowy, widzialam wszystko o czym
napisalas Bardzo mi sie podoba.Pozdrawiam.
najlepszy tu jest wers jest Kory Jackowskiej
treść: z rękawa
klimat : dramatyczny
to nie jest dobre.