Zgubione szczescie
Jest tak zimno, a przeciez to juz
kwiecien...
Ciemno, choc slonce dopiero wstalo - czyzby
dojrzalo z gory moj niepokoj i okrylo sie
zaloba po moim usmiechu?
Jest tak cicho, mimo iz ludzie wokol mnie
nie przestaja ze soba rozmawiac - wesela
sie pierwsza zielenia na brudnych
chodnikach ich zycia.
Mi tego nie trzeba - moj chodnik jest
kobiercem soczyscie swiezym i uslanym
kwiatami.
To nic, ze teraz odrobine zmarnialy, jakby
ktos o nim zapomnial, jakby slonce i woda
nie wiedziec czemu odwrocily sie nagle od
niego...
Ja wiem, ze to chwilowe, przypomna sobie o
moim kobiercu, o mnie...
Na nowo pokryje sie kolorow kocem, odzyje -
szczescie powroci.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.