Ziemio-Matko nasza
Ziemio – Matko nasza.
Wznoszę głowę wysoko,
Patrzę na Twe oblicze.
I dziwię się, że:
Kiedyś tak piękne,
Teraz tak zniszczone.
Podziurawione i spalone przez synów
Twoich.
Zrównane i spustoszone przez córki Twoje.
Ziemio – Matko nasza.
Wznoszę głowę wysoko,
Patrzę na Twe oblicze.
I szukam:
Znaków smutku po śmierci Twych dzieci.
Śladów krwi, która wsiąkła w Twą
glebę.
Lecz nie znajduję nic.
Czas jak dobry lekarz zaleczył wszystkie
rany.
Ziemio – Matko nasza.
Wznoszę głowę wysoko,
Patrzę na Twe oblicze.
I pytam:
Czy pamiętasz wszystkich Swoich
Synów i Córki Swoje?
Czy Twoje sumienie jest tak samo twarde
jak nasze?
Czy Twoja duma nie pozwala Ci sobie
przypomnieć?
Ziemio – Matko nasza.
Wznoszę głowę wysoko,
Patrzę na Twe oblicze.
I przeklinam:
Ludzi bezczeszczących Twe groby.
I tych, którzy zabierają Twe
tajemnice.
I tych, którzy Ciebie zabijają.
Ziemio – Matko nasza.
Wznoszę głowę wysoko,
Patrzę na Twe oblicze.
I płaczę:
Moje łzy razem z deszczem, spływają mi po
policzkach.
Skrucha przeszywa moje serce bólem, jak
Ty piorunem niebo.
Żałuję za wszystkie Twe dzieci,
Lecz mój żal na nic się zda.
Ziemio – Matko nasza.
Wznoszę głowę wysoko,
Patrzę na Twe oblicze.
I krzyczę:
Padam na kolana, ręce do Ciebie
wyciągam.
I z gardła mojego wydobywa się okrzyk
smutku.
Lecz mój krzyk zlewa się z gromem, który
cichnie.
Zostaję sam, a Ty
Ciągle milczysz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.