Zimne światło...
Zimne światło latarni
zaczaiło się w mroku
przeczesuje ulice
uważnym spojrzeniem
stoję bez ruchu
zamarzniętym oknem
przenika chłód
wiatr chwilę
bawił się soplami
umilkł
w pół słowa?
w pół życia?
bez sensu...
zimno
upadł Anioł
odebrał
zwykły ludzki gest
zamykam oczy
chłonę ciszę
niemych krzyków
bolesną ciszę
kmiennych
matczynych serc...
autor
Spiaca Lady
Dodano: 2013-03-13 19:19:21
Ten wiersz przeczytano 855 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
bardzo wzruszył mnie twój wiersz
a szczególnie zakonczenie
masz literówkę
bolesną ciszę
kmiennych
matczynych serc...
:-)
kamienne serca - tak ich wiele, ale matczyne...
pozdrawiam
Dobry wiersz...
Miał być zimny... taki jest...jakaś zima, jakaś
śmierć... wiatr bawiący się soplami...tylko nie wiem,
co ty robisz w tym wierszu...jakoś "chłoniesz
ciszę...bolesną" - domyślam się, że tak cię ta śmierć
doświadcza.
Interesujące do „bez sensu”. Tylko należałoby
zastanowić się nad ujednoliceniem czasu.
Druga część opiera się na aniele, ciszy, niemych
krzykach, bolesnej ciszy kamiennych sercach
(matczynych) – czyli ogranych rekwizytach.
A Ciebie stać na więcej niż stosowanie kalek.
Pozdrawiam
:)