Zimowy list do niej
Myślę, że kiedyś pójdziesz tą ścieżką?
Zostawisz swój ślad obok
Ludzkich i zwierzęcych tropów.
Będziesz się cieszyć, że las odebrał ci
samotność.
Za chwilę usłyszysz piskliwy głosik
Ptaszka bez zamorskich aspiracji ?
- twojego towarzysza drogi.
Jeszcze chwilę temu byłaś tu obca,
A teraz witają cię szpalerem
Brzozy skąpane w bieli po czubki gałęzi.
Jak nie te same ? widziałaś je latem ?
nie były młodsze ani piękniejsze.
Z ich gałęzi śnieżne kiście
Zwieszają się szalami i pomponami.
Czapki z głów! Oto królowa ?
- Sosna! Igłami bodzie dookoła,
Zrzuca z siebie śnieg po pańsku
Wprost na uśpione jodły.
Na nie będziesz patrzeć długo?
Dźwigają ciężar większy od twojego.
Wyraźnie utyły, ale ciągle noszą powab.
Nie martw się, one kochają śnieżne
kreacje:
Mufki i czapy, dostojność i grację.
(Znów się poezja zaczyna wkradać?)
Na pewno pójdziesz kiedyś tą ścieżką.
Ulgę przyniesie ci oddech powietrza
I cisza szeptem zapyta, czy teraz jesteś
szczęśliwa?
Myślę, że powiesz: Tak, jestem!
Komentarze (3)
Piękne porównania. Tak dalej ! Pozdrawiam
fajnie o tej pięknej pani, jeśli nawet utyła trzyma
fason z gracją, podoba mi się wiersz
Przyroda uspokaja, rozmarza, koi - i taka jest w Twoim
wydaniu. Pozdrawiam.