Zjazd po burzowym froncie
Nie pytajcie kto posiał wiatr.
Unoszony durnym zefirkiem,
miałką myślą i pragnieniem
spijał nas. Diabelskie nasienie.
Koniczyny, włosy i trawy.
Kałuże, oceany. Blask. Księżyc w
bukiecie.
I cienie ze szpar w ścianach.
Wątpliwości, bezwład i szał.
Kradł, bo taki był boski plan. Strach.
A w Tybecie mnisi wypowiadają mantrę.
Asmitamatra, asmitamatra, asmitamatra.
Jeszcze więcej wiatru.
Zła miłość, zła miłość, zła, bo
niedokończona.
Elektryczność podnosi mi włoski na
ramionach.
Dłońmi chmurnymi trę o siebie wzajem.
Nie mów, że nie boisz się burzy.
Ukryj się, bo spalę i utopię.
A jeżeli zastygło serce, to trach!
Reanimuję na chwilę w pożodze. Skończył się
spokój.
Nadchodzę, opadam. W rozbłyskach i łzach.
Komentarze (8)
O kurde... zapomniałam o durnym zefirku i miałkich
myślach... to znaczy msz, ze cos potraktowane zostało
zbyt lekko.
No to chyba na tyle:)
Jak ja lubię tak pogadać:)))
podoba się, bo niebanalnie opowiada o miłości
Ale... może całkiem inaczej gwarzyłeś:) co jest
możliwe, że nie tędy poszłam;)
Choć chyba mogę:)
Piękny!
Mało czytam ostatnio na beju, więc może coś pominęłam,
ale na pewno w ostatnich dniach, żaden tak mi się nie
spodobał, jak ten:)
Każda burza ma to do siebie, że nieco się jej
obawiamy.
Szał uniesień, ale i wątpliwości. Być dla tej drugiej
osoby kimś najważniejszym.
Wypowiadana mantra - asmitamatra, asamitamatra -
doskonałe!
Coś się stało, że ktos się wycofał, zatrzymał(może
ten lęk właśnie) i dlatego uczucie niedokończone,
ale elektryczność podnosi włoski na ramionach i dłonie
są chmurne, więc podlir będzie walczył
Na końcu jakby groźba:) spali, utopi w tej miłości:)
w najgorszym wypadku reanimuje. Determinacja!
W rozbłyskach, we łzach się zbliża.
Jest cudny. Jurku bardzo mi się podoba. Wiele momentów
po prostu extra w tym wierszu:)
Wiersz przemawia do wyobraźni. Za Grusz-elą, te wersy
też i mnie się spodobały.
Dojmujący bunt wykrzyczany wobec Boga przez pl-a. Mali
jesteśmy. Często trudno ogarnąć wszystkie prawidła
życia rozumem. Nie wiem już czy warto próbować.
/Zła miłość, zła miłość, zła, bo niedokończona.
Elektryczność podnosi mi włoski na ramionach./ w moim
odbiorze to najlepsza fraza.
Całość nie do końca ogarniam, szczerze powiedziawszy.
Nie pytam, bo chyba wiem