Zła do szpiku kości... Ja
Mój krzyk Tonie w głębi ciszy... Jestem kłodą Na wzburzonym morzu...
Idzie do mnie śmierć
Słyszę
Jak wytyka mi moje grzechy
Jeden po drugim
Jestem coraz słabsza...
Tylko bicie serca
Mówi że jeszcze żyję
Reszta umiera
„Szybciej oh szybciej!”
Ponagalam ją w duchu
Przecież wiem że byłam zła!
Wiem że co rusz
Komuś podkładałam haka
Ale Ona nie słucha
Wciąż po mału wylicza
„Chcę umrzeć! Umrzeć!”
Jęk bólu wyrywa mi się z gardła
Jestem zła do szpiku kości!
Wiem...
Ale szansy na poprawę już nie ma...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.