Zlepek rymow o...
Pozamykane domy, zabite drzwi mej glowy,
Czrno biale oczy, bezbarwny wachlaz
kolorowy,
W tym samym miejscu choc caly swiat juz
przebyty,
Instrument mowy jak zwykla dziura
zaszyty,
Nic mi nie jest bo jestem inna osoba,
Kiedys by cos bylo, kiedys bylem soba,
Dzis juz nie wierze slowom,
Dzis juz nie wierze niczemu,
Ciagle daleko od ludzi, ale tez daleko od
problemow,
Nie wiedziec czemu znow stanalem
posrodku,
Bo ciemnosc zbyt daleko zaszla by ja
stlamsic w zarodku,
Sprawila, ze rzeczy ktore byly dla mnie
swiatem,
Przegonilem batem,
Stalem sie tych smieci katem,
Uczynila, ze lustra staly sie domu
oknami,
Bedac w tym samym miejscu darza innymi
wizjami,
Pomiedzy slowami,
Tylko szklo i srebra szczypta,
Pieczec pychy i proznowsci na kazdym liscie
wybita,
Kazdy z nich to tylko umalowane
klamstwo,
Bo latwiej oszukac czlowieka niz pokazac
swoje chamstwo,
Twarz za maska bo okazanie swej
slabosci,
To werbalne samobojstwo i zgrzyt polamanych
kosci,
Do emocjonalnej bezplodnosci moje kroki tez
dotarly,
Pozostala moja szarosc i irytujace
karly,
Kazdy z nich tylko drwi,
Zawisc w nich sie tli,
Ocieram z potu czolo i brwi,
Zamykam mego serca brwi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.