Złość
Chowam się za wyblakłym słońcem,
Ukrywam za straconym blaskiem gwiazd.
Chowam swoje myśli,
a ty sądzisz, że mnie tak dobrze
znasz...
Chcę mówić, płakać w Twych ramionach,
ale za plecami ciągle stoi ona.
Niby niezauważalna,
niby nieważna tak dla Nas...
A jednak wśród pięknych słów,
robi największy hałas.
I znów coś jest nie tak,
i znów szczęście spadło na drugi plan...
Znów z Twych oczu leci łza,
na nowo czuję porażki smak.
Gdzie jest mój błąd?
Co zrobiłam źle?
Wieczór... a na kolacje,
strach, przerażenie i lęk.
Na śniadanie szukam,
świeżości, czegoś zjadliwego.
Chyba nie najem się dziś,
bo przez gardło nie przejdzie nic...
Nawet nie mam już sił na płacz...
Chowam się za wyblakłym słońcem,
Ukrywam za straconym blaskiem gwiazd.
Chowam swoje myśli,
a ty sądzisz, że mnie tak dobrze
znasz...
Chcę mówić, płakać w Twych ramionach,
ale za plecami ciągle stoi ona.
Niby niezauważalna,
niby nieważna tak dla Nas...
To złość puka do Naszych drzwi
i czeka na SZCZĘŚCIE...
Komentarze (3)
ciekawie opisałaś swoje udczucia, staraj się pisać bez
wielokropek, pozdarwiam serdecznie :)
Złość czasem zazdrość czasem niezrozumienie Wiersz
mnie wzruszył monolog duszy strapionej co kocha i
pragnie szczęścia Bardzo ciepły mimo zadry w sercu
Pięknie szczery + Pozdrawiam:)
Pięknie opowiedziana historia.
Peotycko i subtelnie.
Pozdrawiam +