Złote gody
Spójrz kochany, jaki pogodny mamy dzień.
Taki sam jak pięćdziesiąt lat temu,
Gdy drżącą ręką ofiarowałeś mi ślubne
złoto.
I moja obrączka, z miłosnym zaklęciem,
Zabłysła na twojej dłoni.
Później bywało ciężko, bo żyliśmy w
czasach
Dla człowieka złych i niebezpiecznych.
Łatwo było także zrobić błąd,
Ze skutkami nie do naprawienia, lub
Ulec złudnym i fałszywym urokom.
Jednak wystarczyło nam sił, aby wytrwać
I bez obawy patrzeć w swoje oczy.
Dzisiaj już wiem, że przyjdzie nam się
rozstać.
Jeśli odejdę ja - będzie to straszne dla
Ciebie.
Jeśli odejdziesz Ty - nie chcę nawet o tym
myśleć.
Komentarze (7)
a ja nauczę się z tym żyć i będę cieszył się nadal
życiem ..a tak już w życiu jest ..że ktoś odchodzi
pierwszy ..
Wzruszajaco:)
Nie każdemu dane jest przeżywanie złotych godów. Macie
szczęście.
Gratuluję:) Mam wrażenie (ale może się mylę), że
okazji do pisania o godach w takim kolorze, będzie
chyba coraz mniej.
Uczucia wiecznie młode.
przepraszam ale w jednym słowie wyszedł błąd brak c w
ch
Wzruszające...tyle uczucia. Pozdrawiam!