Złudne szczęście
pojawił się z głębin
otoczony aureolą szczęścia-
niczym bóg-
wzniosły..
boso stąpając po świecie
napotkał na swej drodze
zwykła śmiertelnice.
Pokochał jej czarne niczym heban włosy
białe lice
i bijące ciepłem oczy..
skradł jej serce..
taki dumny...
oddała mu duszę
oddała mu ciało..
nie prosił o więcej
tylko to mu wystarczało..
złudnym szczęściem
karmił ją co dnia..
kłamstwo za maską ukrywał..
a ona, ona bardzo szczęśliwa
uwierzyła temu mirażowi...
zatopiona w miłosnym uniesieniu..
On -Zwycięzca
zabrał ją w głębiny
i zostawił na środku
pośród wzburzonych fal..
samą..a przecież...
nie umiała pływać...
utonęła...,
a On szczęśliwy
znów wychodzi z głębin..

Megara

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.