Zludzenie prozni?
Wiersz powstal po przebudzeniu sie pewnego poranka u boku ukochanego z nadmiarem filozoficznych i melancholijnych rozwazan...Nie brac doslownie, to tylko ubrana w wolna poezje metafora:)
Zza pajeczej sieci niczym Aniol
zza czarnej chmury wylania sie Twoj
cien.
Blagalnym wzrokiem wodzisz po moim nagim
ciele...
Beznamietnie palace i suche niczym konary
sprochnialych drzew mysli kraza w Twojej
sennej glowie.
Snisz przy muzyce mejego oddechu...
Drzysz poruszony zapachem skropionej rosa
rozy,
ktorej platki delikatnie okajala Twoja
twarz.
Przechodze wolna po bukiecie wspomnien
rozsypanym bezwiednie na aleji marzen...
Smuga nicosci zrecznie oplata kazda strone
zycia wijac apokaliptyczne kregi wysadzane
diamentami zludzen.
Zakleci wlasnym czarem trwamy wklejeni w
teczowe ramy szarego horyzontu.
I wola nas Pustka...
Ogarnia Nicosc...
Toniemy w prozni wlasnych serc.
Komentarze (1)
Chcialam,zeby ta samotnosc nie byla taka
samotna.Znalazlam."I wola nas Pustka,ogarnia
Nicosc,Toniemy w prozni wlasnych serc".Przeciez to
zludzenie prozni.!!+++