Zmarznięty pyszczek
Dla bezdusznych ludzi którzy nie mają serca..i porzucają swoje psy...najewiększych przyjacieli....w taki mróz...
Smutne oczka….Zmarznięta
sierść…
Taki los tego pieska jest…
Szuka domu,…choć go już nie
ma…
Pan jego uważał, że psa mu nie
potrzeba…
I teraz biega sobie i cały drży…
Chciał, by jego życie przemieniło się w
sny…
I szuka jedzenia,…choć miski z
wodą…
I szuka przyjaźni z nową osobą..
Zaufać może po raz kolejny…
To bardzo miły choć smutny pies…
W uczuciach swoich nie jest jak Pan
chwiejny..
Miłości mu brakuje też…
I zimno strasznie mu w jego łapki..
I cały od śniegu zrobił się w
ciapki…
Znalazł właśnie podwórko i małą dziurkę w
płocie..
Próbuje tam wejść i uchronić się w tej
psocie..
Jednak nie może….i tu go nikt nie
chce….
Myśli czasem, że….Może w psim niebie
ktoś go zechce..
I biega dalej aż sił mu brak…
W końcu upada…pod jakiś dach..
I głodny zdycha sobie powoli….
Nikt mu już teraz tego dzisiaj nie
zabroni
Nie rusza się prawie…tak bardzo
zmarzł…
To jest jak sen na jawie…do bram
nieba się już wdarł..
I leży tam teraz jego
ciało….śnieżynki na nie lecą..
I myślą sobie, choć jest ich małe, że ciało
pieska wyleczą..
Lecz dusza przyjaciela wiernego idzie już
do nieba…
Po co na świecie psy??Skoro ludzie nie
dadzą im miłości ile trzeba!!
To jest prawdziwa historia...ten pies istnieje naprawdę...ludzie są bez serca!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.