Żmija
Nemezis bloog wp.pl
Gdy w lesie dziś byłem na wiosennym
spacerze
chcąc ukochanej dać bukiet majowych
konwalii
pod krzewem jałowca, przy ścieżce
szutrowej
żmija głowę uniosła nad rdzawy wiecheć
trawy
Patrzy w bezruchu jak monolit wykuty ze
skały
trójkątne i płaskie, upiorne znamię z jej
twarzy
pionowa źrenica, ta ohyda z głębin
przepaści
syci podwójnym językiem swoje twarde
usta
Ktoś cię ubrał szpetotą natury w wstęgę
kainową
w sukni rozpiętej z twych piersi drwiąc
śliczności
ja jednak widzę piękną i niepochwytną
przystań
przesyt truty głodem, kształt połączony z
treścią
Aż któryś z złych poetów podniesie ci
koronę
i jak laur zawiesi na głowę wić cisowej
gałązki
wyzdobi twe czoło i w włosy zanurzy twarz
całą
jakbys jednako była: i grzechem i
wybaczeniem
Komentarze (1)
Bardzo ciekawe, pozdrawiam :)