Żółto-biały
Mała zapałka, goni zapałke. Złapał je ogień. Obie płoną i obie zwęglone.
Zapalony biały papier
z czarnym liściem.
Już się żarzy.
Szary dym.
W gardło, mocno,
głębiej, dalej
płynie wolno
zabijając.
Jeszcze raz
i jeszcze jeden.
Serce czuję
i przyspiesza.
Krew do mózgu,
już jest lepiej,
jeszcze raz
i jeszcze jeden.
Gdzieś do środka,
byle więcej.
Coraz lepiej
jest i gorzej.
Więcej czuć
i smak się zmienia,
wszystko wokół,
z dymu zapach.
Palce mocno
krew zaciska,
nacisk z mózgu,
krew do serca.
Wszystko czuje,
krew wciąż pływa,
jeszcze raz
i jeszcze jeden.
Ciało biega,
ciało wierzga.
Ciało mówi
albo chce.
Ciało czeka,
koniec wieku.
Moment zbiega,
chwila, przestań.
Koniec żaru,
dym się kończy.
Powiększone źrenice,
małe płuca.
I to wszystko
spada na ziemie,
pod butem,
i się kończy.
,,God Save the Queen"
Komentarze (1)
napięcie samopalenia wzmaga się lecz ogień kiedyś
gaśnie i wtedy może być zdeptany Jest to muzyka i
przeżywanie w wierszu Brawo!