Żona w nowej roli
Ja jestem piekarzem z zawodu, żona chciała spróbować sposobem domowym.
Chciała Renia chlebek upiec
zaczęła więc rano,
miesić ciasto i formować
taki przepis dano.
Formy w piecu ustawiła
nagrzanym do tego,
żeby chlebkiem swym nakarmić
mężusia drogiego.
Kiedy z pieca wyciągnęła
skórkę w nim spaliła,
choć to pierwszy taki wypiek
będzie o nim śniła.
Żali biedna się mężowi,
że skórka spalona,
chciałaby się sprawdzić w domu
jako piekarz – żona.
Pierwszy wypiek, co się dziwić. Chciała jak najlepiej.
Komentarze (16)
Też piekłam kiedyś chlebek w domu - wiem że różnie
bywa - tylko ten nie robi błędów co nic nie robi
Uczymy się na błedach:-) :-) :-) . Miłego Janie
Za drugim razem będzie lepiej. Pozdrawiam!
Trudno doścignąć fachowca.Pozdrawiam serdecznie:)
Skórkę okroić i da się zjeść!:))) Nie ma to jak domowy
wypiek:)))
Zaimponować piekarzowi to jest coś:)
Sympatyczny wiersz. Miłego wieczoru.
pierwsze koty za płoty, a praktyka czyni mistrza:)
,,Bo do (chleba) trzeba dwojga!,,
oj tam, oj tam, węgiel też człowiekowi do życia
potrzebny , pozdrawiam świątecznie
Za pierwszym razem nie musiało się udać, za
drugim...to będą cuda:))
E-tam, pierwsze koty za płoty
rezygnować ne musi,
na praktyki do mężusia,
przyuczy żonusię.
Oto moja rada dla Ciebie:
Kochaj - aż młyn ziarno w mąkę zmiele,
Kochaj - aż się przeleje ciasto z dzieży,
Kochaj - aż chleb wyzłoci się karmelem,
Zjedz Ją - jak się zjada chleb świeży!
Trza było biednej podpowiedzieć co nieco:) - drugi
będzie OK!
Dobrego wieczoru!
spalone ale kawałek można spróbować:). pozdrawiam
bardzo dobry wiersz na wesoło Pozdrawiam