Żurawie
Widziałam jak w pośpiechu zakluczały
gniazda.
Dniało, gdy odfruwały w bezgraniczny
błękit.
Łza spłynęła po piórach. W złotą trawę
spadła.
Z piersi wyrwał się klangor, wiatr im
oddech zabrał.
Leciały niebem tam gdzie mniszkom serca
pękły.
A gdy dnieć zaczynało zakluczały
gniazda.
Leciały nad młodnikiem (górę złota
nawiał)
Na drogę, tę do raju i susem szelestnym
skoczył łzę im obetrzeć, ale w trawę
wpadła.
I my byliśmy młodzi. Klangor niebo
zgrabiał.
Dach na naszej werandzie starym złotem
prześwitł.
Widzisz, znów w pośpiechu opuszczają
gniazda.
Lecą ciszej i ciszej, omijają miasta.
Pamiętasz te żurawie i jak łzy nas
piekły.
Moja w twoją wtulona szybko w trawę
spadła.
Szare smużki zostały. Serca dławi
skarga.
Pofrunęła do nieba w bezgraniczny
błękit.
Widziałam je, w pośpiechu zakluczały
gniazda.
A łza przy pożegnaniu w kępkę trawy wpadła.
Komentarze (54)
Piękny, misternej konstrukcji wiersz. Rozśmieszyło
mnie tylko twierdzenie, że byłaś młoda... staruszko.
Jestem na tak, pożegnanie żurawi z łezką w oku podoba
się Stello
Pozdrawiam
Ewo wspaniale bez względu na porę roku malujesz
cudowne obrazy przyrody z którymi na co dzień żyjemy a
jak mało je zauważamy.Cudownie,że przypominasz nam o
tych wspaniałych obrazach.Pozdrawiam miłej nocy.
Bardzo.
Świetny, wyjątkowej urody wiersz
pzdr
.... zachwycający, obrazowy z niesamowitym
klimatem...Miłego weekendu :)
bardzo piękny wiersz widziałam żurawie jak
odlatywały...tam gdzie ciepłe słońce
świeci...pozdrawiam.
O żurawie na niebie krwawym!
O kluczu lekki i złoty,
który otwierasz tęsknotę
za nieskończonym odlotem!
Pawlikowska.
pięknie o odlatujących żurawiach
i zwiastunie jesieni
serdeczności:)
I jakieś głupoty w tym adresie, ale jak łotra
skopiujesz, to otworzy się otworzy gdzie powinien :)
Pięknie o nich, Stello Ewo.
Tak bardzo, że muszę Ci je pokazać.
To chyba było na samym początku października.
Zatoczyły koło nad naszymi głowami, krzycząc
pożegnanie.
Poprosiłam o namalowanie.
Tylko tak mogę je pokazać i podzielić się z Tobą.
http://wyscielpowrotmarzeniom.blogspot.com/2017/10/ost
atnie-zurawie.html
Zostawiam kawę, bo głowa prawie w klawiaturze :)
Pieknem i prawdziwa przyroda agaroma przywitalas,
dziekuje
wiersz bardzo piękny ...gdy odlatują żurawie ... to
tak jakby miłość przygasła ...
I znowu, jak co roku klangor płynących po niebie
żurawi rozdźwięcza pejzaż jesienny...
Nastrojowo, pięknie:-)
Pozdrawiam na miłe popołudnie:-)
Przepiękny, przyrodniczy wiersz :)
Żal za tym co nieuniknione...i co roku to samo,
żurawie i inne ptactwo odfruną, jsk nasze dzieci, i
powracają, gdy słonko na wiosnę przyleci i zakluczają
swoje gniazda, bo do nich wracahą, tam wysiadują i
młode znów mają...
A my na werandzie w niebo patrzymy, cichutko z
tęsknoty łzy obetrzemy...tak to jest Stello-J...
Pozdrawiam z tęsknotą za tym, co za nami, pa