żurawinowa kołysanka
Elizie
żuraw podnosi księżyc. noc spada
jak kromka chleba. śniegiem do ziemi
śpię spokojnie na przekrzywionym łóżku.
żuraw podnosi powieki.
woda jeszcze skrzypi. na krawędzi studni
strącam biel z piór. pora rzucić kości,
zamienić reszkę na orła zanim
żuraw wydziobie ostatnie żurawiny
i odleci.
racja Marto, poprawiam i dziękuję, za komplement również; nie przyszłoby mi do głowy, żeby się nazwać poetą:) a bej? ma swój urok:)
autor
AS
Dodano: 2010-02-08 06:59:07
Ten wiersz przeczytano 1758 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Dobre;....ale się rozpisałeś:))Pozdrawiam ciepło+
Skrzypienie żurawia usypia. Lecą żurawie
to niezapomniany film. Żurawina zdrowa, tylko ziarnka
wchodzą w zęby.Bardzo romantycznie do Elizy.
bardzo lubię słucha klekotu odlatujących żurawi...i
patrzeć jaki tworzą klucz na błękicie....pozdrawiam...
Kromka chleba spadająca śniegiem na ziemię budzi
mieszane uczucia, podobne jak widzi się kromkę chleba
rzuconą na ziemię . :) Klimat wiersza ciepły i oceniam
resztę pozytywnie :)
"noc spada
jak kromka chleba. śniegiem do ziemi" super; motyw
żurawia ciekawy
niebanalny, żurawie są piękne:)
Autor jest jednym z nielicznych, pozostałych na beju
poetów - zatem udam, że lekkiej tendencji spadkowej
nie zauważyłam :) Co do tekstu - "owoce" zdają się
zbędne a nagromadzenie rekwizytów w obrazkach nieco
przejaskrawia symbolikę.
ciepły i jakiś taki rozmarzony ten wiersz. akurat na
dobranoc :)
Zaintrygował. Zatrzymał. Pozdrawiam