Zwyczajność
Pomylone krawężniki tańczą wieczorami
bezmyślnie pchając się pod stopy
i cóż z tego że przerywam wykład gdy
zamawiam
butelkę wina - słucham przecież dalej
nie ubliżam twojej wielkości odwracając
na moment oczy tylko czasem pragnę
sięgnąć
szarej twarzy która tłumiąc jasność sufitu
wydaję się wciąż odleglejsza
nawet pościel posłusznie nienaruszona
rzadko pozwala się zmiąć
a koronki zapadłe w śpiączkę płowieją
(przymierzam je czasem by czuły się
potrzebne)
nie, nie jestem nieszczęśliwa
niezmiennie lubię zapach maciejki i
deszczu
ciepłymi nocami
bolą mnie tylko palce od ciągłego potykania

edyta_1981


Komentarze (3)
nie jest to gniot ani slodka rymowanka i az dziwi ze
mozna trafic na WIERSZ na tej stronie/po ilosci glosow
wnioskuje ze stare dewoty nie zapuszczaja sie w te
strony gdzie pachnie poezja
BojaOber komunikat dla Ciebie:
w owym "bleee" nudna krytyka.
I choć - każdy ma "swoje trzy grosze", sztuką jest
ubierać komentarz w SŁOWA ..
Twoje wypowiedzi- frapujący kicz..
czasem fajnie by było jakbyś przeczytała co tam jest
napisane, bo ty chyba sobie nie zdajesz z tego
sprawy...bleee... żenada, naprawdę straszna żenada...