ZWYCZAJNY PORANEK
Leżę sobie raniutko
Jestem bardzo cichutko
i modlę się w duszy,
by nikt się nie ruszył
Na palcach się skradam
Jak długa upadam.
I nagle gromada
mnie cała dopada
Mamusiu kochana!
Czy jesteś wyspana?
A co na obiadek?
czy miałaś wypadek?
Czy kupisz mi buty?
A zegar zepsuty?
Potrzebna mi kasa!
Na obiad kiełbasa?
Już głowa mnie boli,
znów wbrew mojej woli
Ja znów chcę do łóżka,
niech będzie znów szósta
Lecz dnia radość wielka,
jak mała kropelka
oplata me serce,
związuje mi ręce
I chociaż zmęczona,
czasami strudzona
To wiele bym dała,
by ta chwila trwała.
Komentarze (7)
Poprzez krótkie wersy akcja wiersza jest dynamiczna,
tak jak cały harmider z rana.
Wdzięcznie w rymy ujęłaś cały ten zgiełk, kiedy dom
jest pełen dziecięcego śmiechu, krzyku, niekończących
się pytań i miłości, która nas uskrzydla:)
ładna rymowanka, bo raczej nie wiersz, pasująca do
gatunku fraszka:)
Prawdziwa Matka Polka, od świtu do późnej nocy na
nogach, na kilka etatów, do usług, wielokrotnie
chciałoby się uciec gdzie pieprz rośnie, ale bez swoje
rodziny nie byłoby sensu życia. Śliczny wiersz z
bardzo mądrym przesłaniem.
Bardzo przypadla mi do gustu Twoja wyliczanka, jest
rytmiczna i z jasnym przeslaniem. A na koncu ile w
niej ciepla!
Wszystkie wersy rowniutkie:)- brawo a wierszyk ladny i
z przeslaniem. Plus
W niemożności siła! Kobieta pokona każdy trud. Wiele
wdzięczności w tym wierszu. Podoba mi się.