Zwykły dzień
Słońce - widzę cię tylko
W odbiciu szyby kamienicy,
Tej naprzeciwko
Zamykam uszy by nie słyszeć już
Tych pełnych, wesołych odgłosów ulicy,
Która dla mnie jak spacerniak jest
Cerber prowadzi mnie - pies przewodnik
Wokół stłuczone szkło i zdrętwiałe palce
"Definicja prawdy" - mówisz, gdy dzwonię
Ty nie wiesz, że ja jak latający
Holender
W drodze bez wytchnienia
Ciągle gubię wspomnienia
Zepsuta latarnia smętnie błyska
Nade mną już gwiazdy
Przede mną - marzenia
i rzymskie igrzyska
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.