Z życia wzięte
Drogim pochwalił się zegarkiem
I pięknym domem za miliony
Przecież zarabia bańkę z hakiem
Jest zapraszany na salony
W garażu stoi nowe Porsche
Dzieci Bentleyem żona wozi
Nie mogą być od innych gorsze
Życiowe motto takie głosi
Lecz gdy choroba zapukała
I musiał poddać się leczeniu
Jego pozycja w mig zmalała
Bo przed lekarskim stanął gremium
Z pokorą słuchał orzeczenia
Najwyższej klasy specjalistów
A gdy usłyszał słowo chemia
Pomyślał o pisaniu listów
Chciał przygotować żonę dzieci
Na ostateczne rozwiązanie
Ostrzec że ich czas szybko zleci
Bez względu na to co się stanie
W życiu nie liczy się majątek
Ale to wie na łożu śmierci
Właśnie dotarło że nie złotem
W ludzkiej zapisze się pamięci
Nie reagujcie na naciski
Bo macie w sobie coś z oręża
To nieśmiertelna miłość bliskich
Przemijający czas zwycięża
Komentarze (9)
świetny życiwoy wiersz Fantastyczna puenta.
W obliczu śmierci człowiek poszeża horyzonty myślowe i
wiel rzeczy odkrywa które przysloniła sław i mamona.
Nie srebro nie złoto i nie splendory lecz miłość i
dobro w zyciu są klejnotem Miłość i pamięć dobra
pozytyna pamięć na którą trzeba sobie zapracować
pokonuje baryjery śmierci i czasoprzestrzeni
Pozdrawiam serdecznie.
Świetny refleksyjny wiersz,
to prawda, Jej lodowaty oddech na plecach, zupełnie
zmienia postrzeganie świata i życia, dopiero wtedy
wyłaniają się prawdziwe wartości,
pozdrawiam serdecznie:)
bardzo życiowy wiersz z dobrą puentą.
Witaj
Refleksja godna, zgadzam się. Treść utrzymana,
natomiast średniówka niekoniecznie. Po drobnych
korektach będzie super.
Pozdrawiam
Zgadzam się z przesłaniem wiersza :)
Pozdrawiam Owigo :)
Refleksyjny, ciekawy wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:))
Obnoszenie się bogactwem jest dla mnie mało
eleganckie, aczkolwiek powszechne, a choroba nie
wybiera. Puenta jest oczywiście trafna.
to prawda, nic dodać nic ująć
Lecz gdy choroba zapukała
I musiał poddać się leczeniu
Jego pozycja w mig zmalała
Bo przed lekarskim stanął gremium
Na tak;