ŻYWIOŁY
Dłoń nestora w popiele
- zwęglone róże, pył się ściele.
W słup paraliżująca
garść pyłu – znak powietrzny
słońca.
Był dom, ten kurz w krtani,
gruz, boazeria, szczur na niej.
Ufność, desperacja wciąż bledsza
- to agonia powietrza.
Potop i posucha
z oczu i z ust otwartych bucha.
Biorą się w zawody
jałowe piaski, martwe wody.
Rozchyla spiekły ugór grudy,
martwo ośmiesza próżne trudy
wargami spękanymi
- to konanie ziemi.
Woda i ogień pochłonie
to wszystko – miasto, chaszcze,
błonie.
Lekceważąco znieważa
ofiarę, która nas przeraża.
Woda i ogień zniszczy mury,
fundament, ołtarz, chóry
pod stopami przechodnia
- to śmierć wody i ognia.
Margo75 - uchwycone rymy w tego rodzaju wierszach dają im lekkość i płynność. Ty jako wytrawny krytyk niecierpiąc "częstochowszczyzny" z pewnością możesz sobie wyobrazić inne rymy - zachęcam :-)
Komentarze (21)
Żywioły w tych trzech strofach przybierają postać
Heraklitejskich przeistoczeń sprzecznych: powietrza i
ziemi, wody i ognia - ciekawie i trafnie uchwycone.
Wiersz płynny, rytmiczny, świadczy o bogatym
warsztacie autora. Margo75 - komentarz Twój dowodzi o
niskim poziomie wiedzy na temat pisowni i poezji.
A mi się podobają nawet te rymy-dobry wiersz
Margo75 Ty chyba nie wiesz co to są rymy
częstochowskie,w tym wierszu nic takiego nie ma jest
za to wielki potencjał bijący z wiersza który
sprawia,że jest wyjątkowy,nietuzinkowy BRAWO!
A mnie się podoba!
Lubię czytać sensowne wiersze..
pozdrawiam:)))
Twój wiersz przypomina, że tylko piękno w nas jest
nieśmiertelne.
byłby z tego całkiem niezły wiersz gdyby nie te
okropne rymy, szkoda bo treść jest całkiem dobra ale
"częstochowa" totalnie niszczy to wszystko.