2.60
Witam, chciałam się przywitać, nie bardzo wiedziałam jakich słów użyć, wybrałam ten wiersz...
Nie lubię wulgaryzmów.
Nie piszę o k... sprzedających się za
złotówki,
o tych za euro też nie.
Najczęściej piszę o miłości. Banalne, no
nie? Ale jak popatrzysz dookoła, to to, co
banalne, najtrudniej jest przysposobić. Bo
żyjemy w czasach, w których chce się
wyrafinowanych morderstw, kpić z ludzkich
dramatów albo fantasy ot tak poczytać, aby
uciec od, na przykład, samotności. A w
samotności – która jest niejednokrotnie
wpisana w rzeczywistość – najwięcej jest
miłości albo raczej rozmyślań o niej.
Czasami paląc za dużo, cierpię nie tylko z
miłości. Czasami sam Pan Bóg nie wie
dlaczego, ale czuję jak krew w środku mnie
zalewa albo łapie jakaś myśl za nogi i
ciągnie w dół.
No i wówczas znowu palę. A gdy palę,
popijając czystek i karmiąc się kretyńską
nadzieją, że wraz z siusianiem wydalę
nikotynę, jakoś tak słowa o miłości same
układają się w umyśle. I o ile starczy mi
sił, aby otworzyć laptopa, bo na papierze
pisanie nie idzie mi tak sprawnie, to te
słowa zapisuję.
Chyba jestem grafomanką. Gdyby to był
płatny zawód, poświęciłabym mu się bez
reszty, ale nikt nie płaci mi za to, a ci,
co czytają, nawet nie dzielą się swoimi
cholernymi odczuciami. Ale wtedy wmawiam
sobie, że po prostu dech w piersi im
zaparło, a każde słowo komentujące mój
tekst wydaje im się idiotyczne, dlatego
milczą, przygryzając paznokcie w
oczekiwaniu na kolejną prozę lub wiersz.
I co z tego, że prawda może być inna? Mało
mnie to interesuje. No, może nieźle udaję,
że mało, i piszę nadal, wywalając swoje
frustracje, obnażając się niczym
striptizerka, wijąc się na rurze.
No cóż, miewam nastroje, humory i zależnie
od nastawienia do świata, który najczęściej
mnie przygnębia swoją monotonią, piszę:
a to o słabej psychicznie kobiecie, która
tęskni i płacze, a to o samicy w kusej
spódnicy sprzedającej swoje ciało za kilka
pożądliwych spojrzeń. Raz nawet napisałam
rymowankę i wówczas przyklaskiwano mi
najbardziej, a ja osobiście uważam to za
płytki i banalny tekst.
Może nie mnie oceniać? Może moim zadaniem
jest czytać Norwida, Mickiewicza albo
Szymborską, a potem, wczuwając się w rolę
poetki, zaciągnąć się kolejną dawką
nikotyny, ułożyć kilka słów w rząd, który
wydaje mi się, że tworzy logiczny ciąg,
niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju,
godny uwagi, tak bardzo trafny, że nie mogę
powstrzymać się od opublikowania go. Jak
dobrze, że piszę w dobie Facebooka,
Instagrama i prowadzę bloga. Zalewa mnie
fala wdzięczności za te możliwości i nawet
się przy tym nie rumienię.
Ale przychodzi taki dzień, raz czy dwa w
miesiącu – tak statystycznie – że pragnie
się czegoś więcej. Więcej niż oklasków
czytelników lub ich braku. Przychodzi taka
chęć, by rzucić się psom na pożarcie. I
zbieram się, aby wysłać plik z wierszami
czy opowiadaniami tym, którzy grafomaństwa
nie znoszą, by dać się im kąsać, gryźć,
pozwalać na rozszarpywanie moje ego na
kawałki.
…Szanowna Pani W.K., Pani pióro jest
jak…
I dalej mogę sobie już tylko ich ocenę
wyobrażać, bo nigdy nie zebrałam się na tak
cholernie wielką odwagę. Ale czasami
próbuję i wówczas zaczynam kolejny
e-mail:
Nie lubię wulgaryzmów.
Nie piszę o k... sprzedających się za
złotówki,
o tych za euro też nie…
Najczęściej piszę o miłości. Banalne, no
nie?…
Komentarze (24)
Wulgaryzmów też nie lubię i ich nie używam. A teraz
zajrzę pod Twoje teksty, pewnie coś znajdę
ciekawego...
jedno... miało być "pisać"
Witam na portalu :)
nie mnie osąd o innych, bo każdy jest inny, i ma tok
myślenia
a pisać można pisać o wszystkim , byle unikać
wulgaryzmów...
Traktuj Bej jako odskocznie... ja tak robię
miłego dnia:)
Witam na beju. Z wielką ciekawością i przyjemnością
czytałem Twój wierszo-monolog. Tylko do jednego mam
zastrzeżenie, do nałogu. Próbowałaś Wioletto rzucić
palenie? Ja to zrobiłem gdy miałem trzydzieści pięć
lat, trzydzieści osiem lat temu a paliłem tylko
Popularne lub Sporty, inne były bez smaku. Od tego
czasu jestem wielkim wrogiem tego nałogu. Moja trójka
dzieci po jakimś czasie z niego zrezygnowała, sprawili
mi tym największy prezent. Po rzuceniu człowiek
zaczyna darzyć siebie większym szacunkiem w końcu na
coś konkretnego go stać.
A pisać można o wszystkim. O miłości, polityce,
przyrodzie o tym co nam w duszy gra. Ważne by to co
się pisze chciało mieć smak. Ja pobyt na beju traktuję
jako fajną zabawę, nie tylko w pisaniu wierszy, dużo
więcej w ich komentowaniu.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłej niedzieli :)
Bardzo spójny tekst. Widać, że Autorka pisze nie od
wczoraj :)
Myślę nad tytułem, 2.60 za stronę A4, sto słów czy
może całkiem coś innego?
Wulgaryzmy są zabronione regulaminowo.
Ja nie zgłoszę, ale są tutaj "strażnicy" ;)
Ja niestety piszę banalnie, o miłości :)
Pozdrawiam :)
Violetto
Nie sądzę abyś swoim tekstem, chociaż w mojej ocenie
napisanym ze znajomością sztuki pisania, zyskała wśród
bejowej społeczności aplauz, ale także nie ma podstaw
do skrajnej krytyki, no chyba tylko za
zwulgaryzowane określenie sprzedajnych kobiet, a
chociaż podkreśla to moc przekazu, to jednak wypada
/moim zdaniem/ z tego wzmocnienia zrezygnować.
Udanej niedzieli.
Wiolu, zapomniałem przywitać Ciebie na Beju, debiut
uważam za udany ale nie ode mnie to zależy.
Wioletto, tekst łyknąłem jednym haustem i zbaraniałem
- u mnie to norma, chyba jestem wrażliwiec, też kurwa
nie lubię wulgaryzmów, ale nieraz smagnąć po grzbiecie
- można, niech wiedzą - ja tu jestem.
Pozdrawiam, ja Cię zauważyłem, warto było.
No cóż, każdy ma prawo do własnego zdania, a tematy,
tematy same płyną z życia trzeba tylko czuć potrzebę
wyrzucenia z siebie emocji... Pozdrawiam