Amfibie
Im.
Groźne i czarne, monumentalne olbrzymy,
wolno po niebie płyną niczym amfibie.
Ciężkie od deszczu są dzisiaj chmury.
Patrz tam puszczyk bez skrzydeł do lotu się
wzbija, wzrokiem zmierza w góry,
dumny i mądry, niepomny swego upadku.
Jeszcze raz zazdrośnie w okna zagląda,
tam gdzie od frontu stopnie na portyk
prowadzą, kolumny strzegą wejścia.
Jeszcze raz chcą spić nektar życia.
Szarpie się on wciąż, o drzwi framugi
obija,
nic, tylko kłęby kurzu wzbija.
Tam na wprost, wzrok ku sali prowadzi,
gdzie kominek zdobiony barwnym kamieniem
stoi.
Jutro słońce będzie się przechadzać
wolno
po szarych już ścianach,
cienie zostawi, promieniem je ozdobi.
A teraz jak czas ociera się lekko,
jakby lata świetności i śmiech ciszy
pragnął zagłuszyć.
Musi przecież zrozumieć, tu i teraz,
wśród spadających liści,
że ta miłość się nie ziści.
Nikt jeszcze świata nie odczarował,
czasu nie zatrzymał.
I choćby chciał melodię na trio zagrać,
na niepojętym instrumencie,
że marzeniem może tylko zostać,
panteistycznym widzeniem.
Czas już nie kusi, nie miesza w głowie,
krok po kroku dopełni się to co jest
nieznane.
O co mu chodzi, to każdy się dowie.
Dziś jest amfibią płynącą po niebie,
ona wspomnienia jak wiatr porozrzuca,
w popiół zamieni.
Zabierze wszystko, by nic nie zostawić.
https://youtu.be/izsjRpcgfmk
Komentarze (46)
Nikt jeszcze świata nie odczarował,
czasu nie zatrzymał.
- ciekawe i wciągające rozmyślania o przemijaniu i
miłości.