Amor śpiewa a wiatr się śmieje...
Wiosenne niebo przypominało paletę
malarza.
Pełną różu, fioletu, czerwieni, zieleni,
złota i wszystkich odcieni błękitu.
Ogród już nie był smutny, bo doczekał się
barw wiosny i dźwięków śpiewających
ptaków.
Bezlistne jeszcze pędy winorośli, krótko
przycięte, wyglądały niczym
czarodziejskie różdżki.
Strumyk raźno szumiał, jakby opowiadał o
tym
co się tu dzieje. A działo się dużo.
Wokół niego zakwitły tojady i fiołki,
całe dywany stokrotek. Natura odradzała się
z wielką mocą. To co stare musiało odejść.
Pojawiły się młodziutkie pąki,
drzewa zaczynały się zielenić.
Wiosna niosła ze sobą nadzieję,
dodając jej skrzydeł.
Niestety, nieraz trwało to chwilę,
by za chwilę popaść w rozpacz.
Gdy się pojawiał dreszcz podniecenia
sprawiał, że uginały się pod nią kolana.
A on rozkoszował się zapachem jej bujnych
włosów, napiętymi mięśniami jej pośladków
pod swoją dłonią.
Wodził opuszkami palców po małżowinach
usznych, kościach policzkowych,
potem zsuwał dłonie w dół
do piersi. Bardzo jej pragnął…
Ona, nie ociągając się dłużej,
przyjęła go w siebie mocno, do końca.
Cdn.
Tessa50
Tylko kochając i będąc kochanym, można
Odnaleźć w życiu własną drogę.
Paul Cook
https://www.youtube.com/watch?v=tDA3J8p2K8Q
Komentarze (32)
Uroczy subtelny i zmysłowy erotyk w scenerii barwnej
wiosny. Udanego dnia wypełnionego serdecznością:)
prawdziwa anatomia miłości