Armageddon
Czuję w sobie lęk
Ostatkiem sił
Podciągam się
Śmiałości zgrzyt
Ostatni krzyk
Bólu dźwięk
Trucizny łyk
Upadam we śnie
Czy we mnie jest raj?
Czy kiedykolwiek będzie?
Nie, bo ten słoneczny maj
Postawi mój kres
Nie szarpię się już
Spoczywam w trumnie
Naiwnych snów
Uśmiecham się dumnie
Moja miłość nie
Zabiła od razu mnie
To powolna śmierć
W zaciszu gdzieś
Głosujcie, proszę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.