Armatnia Góra
XXXVI - Cykl - Nałęczów i refleksje
północny wiatr
w długim wełnianym płaszczu
spaceruje wzdłuż kamiennego muru
zimnym oddechem
rozsypał biały puch wokoło
zdobiąc stare drewniane pensjonaty
z szacunkiem i powagą
pokłoniłem się przed kapliczką
Karola Boromeusza opiekuna chorych
wiatr nieustannie
popychał po piaskowcach do przodu
odkrywając tajemnice góry
pozdrowiłem Podgórze
w Oktawii wypiłem aromatyczną kawę
ruszając w stronę Zachodniej Bramy
wiatr zniknął za parkowym murem
uśpił białe płatki marzeń
na nagich gałęziach drzew
zapłonęły latarnie
nastała Nałęczowska cisza
ponad drzewami księżyc
oświecał Wyspę Miłości
podaj doń
pójdziemy w jego blask
11.12 - 12.12.2009.
Komentarze (23)
Widze oczyma mojej wyobraźni, musiało byc tam
przepięknie..
Widze oczyma mojej wyobraźni, musiało byc tam
przepięknie..
Caramba - słuszna uwaga, przepraszam to moje
niedopatrzenie i moją pomyłkę - dziękuje za zwrócenie
uwagi.
ładna, klimatyczna wycieczka :-) (popraw na "Karola
Boromeusza") pozdrawiam :-)
Wprowadziłeś czytelnika w przyjemny klimat.
Pozdrawiam:)
Chyba Karola Boromeusza a nie -uszka:)
Nałęczów w opisie, refleksyjny to wiersz :)
Ładnie oddałeś klimat pięknej krainy
nałęczowskiej.Pozdrawiam