Atomowe przeziębienie
Już nigdy
Nie będziemy się budzić.
Życie
Nie jest interesownym zmrużeniem oczu.
Klątwa oddycha idyllą walki
O pokój
Lepszej rasy.
Nie będzie już głów
Na jedno wspomnienie
O nas
Mój duch
Stanie się motylem z naderwanym
skrzydłem.
Ropa zaleje nam płuca
Gaz rozerwie nam serca
Atomowe podchody.
Trzęsę się
Lecz to nie przeiębienie.
Gaszę światło.
Proszę,
Całuj mnie mocniej
Z każdą następną nocą
Czasem zdaję sobie sprawę, że którejś nocy nie wstanę już po szklankę wody... Myślicie, że walczymy z ludobójstwem ? Czy też może umawiamy się na śmierć ?
Komentarze (2)
świetnie dobrane, przemyślane słowa. brawo za ostatnie
wersy - genialne.
myśle że raczej to jest zbiorowe samobójstwo:/ Świetny
wiersz. Dobrze ujęty temat. I na dodatek odważne. Bo o
tym ciezko jest rozmawiać, a co dopiero pisać. Mało
kto myśli o konsekwencjach...