Babcia
Mojej Najkochańszej Babci
Muskałam delikatnie
Jedwabiście miękkie włosy
Ocierałam młodością
O siateczki zmarszczek
Na Jej maleńkiej twarzy
Wsłuchiwałam się
W spokojny oddech Jej snu
Była pogodzona
Jako jedno
Z czymś niewidzialnym
Miała zimne
Zmęczone życiem dłonie
Uśmiechała się
Do swoich myśli
A ja...
Przytuliłam się do Jej
Kruchego ciałka
Jak dziecko
I poczułam ciepło...
było jak w domu.
autor
Koloryt
Dodano: 2007-04-08 20:53:14
Ten wiersz przeczytano 790 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.