Biała Wielkanoc
Leży go pełno na polach
z gałęzi czapami zwisa,
w śród zaśnieżonego wrzosu
przemknęła kitka lisia.
Na skwerku go jeszcze mnóstwo
choć brudny, mokry i szary,
drzew jakby to było w grudniu
zagina do ziemi konary.
Lecz coś nie jest po kolei
w bajecznie pięknym lesie,
bo gdzieś z dala przytłumiony
wiatr krzyk żurawi niesie.
Na łące przy wartkim ruczaju
dlatego bez kry i lodu,
stanęło stadko bocianów
cichych od głodu i chłodu.
Zmarżnięty w bruździe przy miedzy
skulony przycupnął zajączek,
zamknięte na wierzbie bazie
nie widać świątecznych kurczątek.
Dziwna to jakoś Wielkanoc
nie cieszy oczu zielenią,
bo wczesne zwiastuny wiosny
jeszcze pod śniegiem drzemią.
Dusza chciałaby do słońca
serce tęskni za miłością,
by życie napełnić odnową
wiosennym ciepłem, radością.
Komentarze (19)
Zgadzam się, dziwna Wielkanoc. Pozdrawiam@
Takie święta porypane,
zając gania za bałwanem.
Kurczak nie chce wyjść ze skorupy,
bo pogoda jest do d…!
Baran jeździ Se na sankach,
szron w koszyku na pisankach.
W dyngusawce marznie woda,
więc w ogóle szkoda godać.
Mimo świąt tak porypanych,
życzę zdrowych i udanych!
Widzisz, Twoje serce też tęskni za miłością,
(drapieżny lubieżnik w jego oczach trochę mało)wiosną
w sercu pozdrawiam:)
dziś na (moim) skwerku...stał bałwan..dzieci ulepiły
zamiast zajączka..;) wszyskiego dobrego:) ładny
wiersz:)