Bladze...
Bladze w nicosci
codziennosc i jej szarosc
ogarnia mnie
bez przeswitow jasnosci.
Chwila szczescia jest sztyletem
rozdzierajacym rane
powoli sie gojaca
ktora znow krwawi.
Chce i nie umiem
spojrzenie i nie moge
dotyk i brak...
... znow brak.
Probuje oddychac
lecz znowu sie topie
w milosci bez wzajemnosci.
autor
sweetdaisy
Dodano: 2004-12-19 20:00:38
Ten wiersz przeczytano 681 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.