W błękitach ostępu
płynę w morzu pamięcią
rozklejam dni na części
każda chwila jest jakby
motylem. dreszcz słałeś z iskrzących
oczu
przemierzam letnie świty
w nich głos twój znamienitym
taktem na jeszcze. pierwsze
już były muskania by żar otoczył
fruną wieczory mgławe
jakby los chciał się bawić
chowa w przestworzach. może
dopowie gdy czas paproci kwiat ześle
unoszą myśli leśne
samo się nie przyniesie
miłosny błysk nad wszystko
odszukać pójdę tam skąd żeśmy przyszli
wtedy
ciebie odnajdę
Komentarze (17)
Dziękuję serdecznie beano za odwiedziny i słowa pod
moimi wierszami:)
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i życzę miłej niedzieli:)
z pewnością serce poprowadzi
jak zawsze z podobaniem
Rozalio
:)