Chciałem być księdzem
Ze starej szuflady
Kiedyś księdzem być chciałem,
lecz nie jestem, niestety.
Duchownym nie zostałem,
za przyczyną kobiety.
Dzisiaj byłbym prałatem,
dobrze by mi się żyło.
Tylko, co z celibatem?
Właśnie to przeszkodziło.
Dziś bym głosił nauki
o moralności w życiu.
Swoje dzieci i wnuki,
bym odwiedzał w ukryciu.
Bym in vitro odstręczał,
przekonywał też zawsze,
że sposoby poczęcia,
są też inne - ciekawsze.
Komentarze (35)
Bardzo dobrze poprowadzona ironia...Ach te kobiety
...czemu m zawsze ponosimy winę.....Pozdrawiam
serdecznie
Oczywiście że są milsze i cuekawsze:-) . Pozdrawiam
Oczywiście że są milsze i cuekawsze:-) . Pozdrawiam
Fajna ironia:)
Mam kolegę księdza i właściwie twój wiersz jest
okrutnie realistyczny.
I dobrze że nie zostałeś księdzem. Przynajmniej możemy
czytać wesołe wiersze a nie naciągane kazania. :):)
Bardzo ladny rytmiczny wiersz pozdrawiam
yanzem, z pokorą przyjmuję wszelkie uwagi. Intencją
mojej wypowiedzi nie było obrażania kogokolwiek, tym
bardziej zdecydowanej większości porządnych, a nawet
powiem, wspaniałych duchownych. Znam takich wielu.
Piszę po prostu humorystycznie o pewnym epizodzie z
własnego życiorysu.
Nie sądzę, by mógł Pan wskazać jakiś fragment
stanowiący obrazę jakiejkolwiek konkretnej osoby.
-- no i znowu wszystko przez kobietę... ech...
-- miłego...
bardzo fajny wiersz...
i tu jeszcze wtrącę popierając Yanzema iż większości
księży to nie dotyczy...a na usprawiedliwienie Twoje
dodam iż opisałeś skrajną mniejszość zachowań kleru
Rytmika wiersza bezbłędna. Rymy - zdecydowanie gorsze,
chciałem - zostałem, prałatem - celibatem, żyło -
przeszkodziło. "Swoje dzieci i wnuki,
bym odwiedzał w ukryciu."
To nie jest nawet sarkazm, tylko wyrażenie żalu, że
marzenia się nie spełniły. Znam wielu duchownych,
których obraził Pan tym wierszem.
Ironia ok jestem za.
źle napisałem o młodych księżach - błąd - ...miało być
że się nie uczą łaciny.....ale mój kolega najlepszy z
klasy podstawowej został księdzem
Ty chciałeś być a ja miałem być księdzem...zawiodłem
swoją babcię tylko...byłem ministrantem 8
lat...jeszcze dziś potrafię odśpiewać prawie całą sumę
po łacinie,tak się osłuchałem, bo kiedyś było po
łacinie i z księdzem staliśmy tyłem do ludzi... teraz
jak pytam młodych księży co przychodzą po kolędzie to
nawet mówią że się uczą łaciny....a ile księdzu przez
te lata wina upiliśmy...a ile komunikantów
zjedliśmy...nawet sprawdzaliśmy czym się różnią
święcone od zwykłych hostii
Świetny wiersz i dobra ironia.
Pozdrawiam serdecznie
-------------------
P.S Zapraszam do mojego politycznego kotła"Wielki
kocioł"