Czerwcowa noc
Pewnie jak zwykle się nie spodoba, ale trudno inaczej nie potrafię:))))
Księżyc lśniącym obliczem dotyka
jeziora.
Kaczka w przybrzeżnych trzcinach ukrywa swe
dzieci,
chrabąszcz brzdąka na basie, w trawie
świetlik świeci.
Już się wiosny powoli wypełnia amfora.
Kotka miot swój uparcie uczy łowić
myszy.
Trawa wczoraj skoszona zapachem urzeka.
Pies wywąchał gdzieś lisa, więc w mrok
głośno szczeka,
nawet słowik próbuje uprzykrzyć się
ciszy.
Znów się lato szykuje powoli do drogi.
Spakowało krem z filtrem i spray na
komary.
Chce podsłuchać w noc krótką miłosne
dialogi
i zaśpiewać coś rzewnie, przy dźwiękach
gitary.
Pewnie stare odnowi lipcowe nałogi,
lecz póki co cykają wiosenne zegary.
Komentarze (21)
Przepiękny Sonet,
pozdrawiam serdecznie:)
E tam za skromny jesteś sonet jak się patrzy
Piękny sonet...pozdrowionka.
Z przyjemnością i podobaniem czytałam. Ślę moc
serdeczności:)
póki co
plusik
bardzo fajny sonet pełen akcesoriów przyrody.