Czyściec życia
Rozliczasz mnie z każdej okruszyny
szczęscia
Wpleciony w palce kolczastym różańcem
W potędze myśli zbłądzonych powracasz
Targasz zmysłami twej pokuty tańcem
Odmierzasz godziny zegarem z kurantem
Gdy już ciało odpływa z grzechu
oczyszczone
Podrywasz i gwałcisz spokój nędznych
oczu
Bym czuła że nigdy nie będzie zbawione
Ile jeszcze minie czarnych dni w
otchłani
Byś napełnił pustkę wciąż niewypełnioną
Może jutro litość wyjdzie z twej
kieszeni
Bym odeszła czując żem jest rozgrzeszoną
Komentarze (18)
Ten pokutny taniec już powinien oczyścić z grzechu, a
potem powinnaś być wolna od żalu. Nie pozwól się
rozgrzeszać wciąż od nowa.... Smutne to wszystko.
Kto tak rozlicza? Zycie rozlicza. Tylko zycie.
Z dużą dozą smutku ciekawy wiersz