Dar /brachykolon /
Ptak, co dom swój we wsi wił,
co dnia rad, jak nikt wciąż był.
Bo to kos - król drzew i pól -
dzień w dzień grał coś ze swych ról.
To był psem, to znów jak kot
grzał swój grzbiet, gdy wszedł na płot.
Ot, miał gest - był tym, kim chciał -
wszak mu los i ten dar dał.
I miał głos, choć nie jak bas,
znał go już i park, i las.
A ja też już znam ten głos...
Lecz czy to jest... ten sam kos?
Gliwice 22.05.2023 r.
autor
Berenika57
Dodano: 2023-05-22 14:17:25
Ten wiersz przeczytano 755 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (13)
Rzeczowe, acz sympatyczne komentarze czyta się z
ogromną przyjemnością. Dziękuję pięknie i serdecznie
Państwa pozdrawiam :) B.G.
Ślicznie!
Puenta urzeka.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dobry, w treści i formie.
Z podobaniem. I, faktycznie, tutaj w tematyce chyba
coś więcej, niż przyroda... Ale my w końcu też
jesteśmy jej częścią :)
Pozdrawiam serdecznie, Bereniko :)
Z wielkim podobaniem przeczytaam Bereniko Twój
brachykolon.
Pozdrawiam serdecznie :)
* Bereniko...
Sorry. :)
Super wyszło, Beraniko. +++
Kiedyś?... też się przymierzę.
Łączę serdeczności. :)
Fajny brachcio :) Pozdrawiam
Plusik. Pozdrawiam
Ciekawe, czy sam wiedział, kim jest?
Pozdrawiam!
To gimnastyka ust i języka, pozdrawiam :>
Ciekawy zapis wiersza.
Pozdrawiam serdecznie
Sympatyczny wiersz.On lub nie z wiersza się cieszy.
Każda pamięć raduje.
Ciekawie, jakby metaforycznie,
msz każdy niech będzie sobą,
bo ma do tego prawo, czy to kos, czy kot, czy kto
inny...
Pozdrawiam, a brachykolon dobrze napisany, a jakże :)