Do ...
łóżka chcę żono moja .........
Z samego rana wstała - masakra.
Kręci się sprząta od świtu.
I jak przez sen słyszę:
Kochanie , dziesiąta już , śniadanie.
Udaję wielce śpiącego -spać mi się chce.
Chrapię jak tylko mogę, wiem że udaję.
Ale nie mogę, nie chcę wstać - ratunku.
Ona znów coś w nad uchem bzyczy i syczy.
Podnoszę ja moje oko zmęczone i śpiące.
A tu proszę, to nie żona, to obiad
syczy.
I pyta mnie wielce śpiącego:
śniadanie czy obiad skarbie ?
a ja ani dziękuję ani cię proszę
du.. odwracam i wołam
żono do............. łóżka chcę.
dla śpiochów takich jak ja:)
Komentarze (23)
no i masz....
jak sie zachować ?
pozdrawiam
potrzebne ci nastrojowe swiece, dobre wino , kwiaty i
nowe kieliszki do stluczki na szczescie !!!!
Ja bym sie rozwiodla:-)
A tresc slabo opisana, miejscami dla
Mnie smieszna. Dobor slow - biedny . Powtarzanie
Fraz.
Mysle tak ,że wystraczyło by bez "ja" podnoszę oko
czy nie za długo w tym łozku tkwisz?
pozdrawiam:)
Ty to masz dobrze.
Tylko Jej brak obok ciebie.
To trochę jak w piosence:)))
http://www.youtube.com/watch?v=aJf4Wd5E_Rc
na śniedanie dupcia,
na obiadek dwie
na kolację (krzyk)
Jeść!!! Jeść mi się chce!
Pozdrawiam serdecznie
życiowa sytuacja pozdrawiam