Do gości przy stole
Teraz do Was Drodzy Goście!
Dalej nawet mnie nie proście.
Dzisiaj będzie mało wierszem.
A dlaczego?
Bo po pierwsze:
To okazja jest zbyt duża,
by rymami wciąż zanudzać.
Bo po drugie:
Wiersz mówiony przy konsumpcji
jak niezwykły kwiat opuncji,
nie pasuje do bigosu,
wędlin, sałat oraz sosów.
Bo po trzecie:
jak rozkręci się poeta,
tak od zupy i kotleta,
zacznie skakać niczym zając,
wierszem, rymem przekładając.
Kto go wtedy już zatrzyma.
Ja wam mówię szansy nie ma.
Bo po czwarte:
Słowa z treści nie obdarte,
trzeba trawić i smakować
i w walizce wrażeń schować.
Nie z widelcem łyżką w dłoni
czekać, kiedy będzie koniec.
Bo po piąte i dziesiąte:
widzę już, tak oka kątem,
ktoś się puknął lekko w czoło.
Czas zakończyć więc wesoło.
Wyjaśniwszy wam powody,
teraz się napiję ….wody.
Komentarze (2)
Słusznie!
Kiedy kusi Cię schabowy,
Nie czas na przydługie mowy,
Gdy się w wazie złoci rosół, Nozdrza pieści woń
bigosu,
Gdy sztukamięs w szarym sosie
- Wszystkich mówców mamy w nosie.
Wtedy trzeba każdą mowę
Jedynym zastąpić słowem.
Oratorski popis cały
(Nawet nie do wygłodniałych,
Lecz do udźca baraniego),
To jedno słowo: "Smacznego!"
O te rymy!
Tak odę do nich wystosować,
by przy stole umiały się zachować