dość miłe spotkanie...
spotkał raz Parkinson
w szynku Alzhejmera
by zdarzenie uczcić
wołają kelnera
chcieli wznosząc toast
wypić przedni koniak
Parki trochę rozlał
Alzi pić zapomniał
potem do łazienki
poszli wydalić koniak
Parkiemu wypadł z ręki
Alzi wyjąć zapomniał
Parki zaczął z Alzka
sobie poigrywać;
- miast zapomnieć wypić
lepiej trochę wylać
Alzek też Parkiemu
odgryzł się pogodnie
- miast pobrudzić ręce
lepiej narżnąć w spodnie
już nie mogę więcej
tyle napisałem
ze śmiechu się trzęsę
- z czego? - zapomniałem!
Komentarze (29)
Ja też się trzęsę ze śmiechu.Super.Pozdrawiam.
ha ha uśmiana po pachy jestem :)))))
Jak nie można czegoś pokonać,to dobrze to obśmiać...
Wiersz fajny,a temat niestety
smutny,bo choroby ciężkie...
Można rzec,że to taka czarna komedia :)
Pozdrawiam
Miłego dnia życzę:)
ale fajny,dzięki.Wesoło pozdrawiam
Żartowniś :)
Śmiesznie "schorowany":D fajny! pozdr.
Wiersz fajny, ale jakoś mi nie do śmiechu.
Nie życzę nikomu Alzheimera, bo wiem, co przeszedłem,
opiekując się Teściową.
Żona nie miała cierpliwości, wolała brać nadgodziny,
to było osiem długich lat.
Pozdrawiam:)
no właśnie udzieliło mi się zapomniałem dopisać
"do"..to chyba początek końca postępujące otępienie
itd. tragiczne..
temat raczej nie śmiechu ale podobno z wszystkiego
można się ponabijać
ale się uśmiałam
z czego??już zapomniałam
pozdrawiam :))
Na wesoło o sprawach poważnych - też można:))
Miłe spotkanie, z dylematami o trudnych wyborach.
Miłego dnia.
Humorek na dzień dobry. Pozdrawiam
humorek ci dopisał niezgorszy